Rok szkolny dobiega końca, wkoło strumienie słońca, wreszcie laba….O mój Boże a my zaczynamy super szkołę w „green” kolorze.
Każdy torby więc upycha tobołki zawija bo przed nami Włochy – piękna „Italija „. Któż uroki jej ukaże: wspaniałości…korzenie…to zadanie bez wahania powierzono przewodniczce Magdalenie…
Choć jechaliśmy tak długo że….. nie widać końca, Roma nam ofiarowała w darze caaały dzionek słońca. Nic¸ że każdy padnięty – nogi „utuptane”, ciało słońcem spalone, serca widokami rozgrzane …..
To Watykan, to fontanny, to hiszpańskie schody – no a przy tym też wypite hektolitry wody.
Zasłużony sen… przypłynął prawie po północy kiedy zjedliśmy ze smakiem obiad z zamkniętymi oczy.
Rano za to odpoczynek i na morzu fale ….już nie czuliśmy zmęczenia …no poprostu wcale !!! Za to potem rewelacja. Łodzie i przygoda…skały prawie z Awatara….a dokoła woda…za sterami piękni Włosi …rybki widać w toni…. grotę o kolorze nieba zachwala Antoni…. (Antonio)
Jak tu z nią się ma nudzić…nie może być ponuro….kiedy nas zabiera na rejs wokół Palinuro. I nie było takiego ci by nie miał ochoty wpłynąć łodzią do błękitnej groty….i w cudnym parku Cilento każdy chciał zostać choć na kilka momento.
Wyjaśniła skrupulatnie wszystkie nurtujące sprawy ….i dlaczego w kraterze nie ma teraz lawy
Z zachwytem podziwiamy w Pasteum świątynie greckie – nieważne czy jesteś dorosły czyś jest jeszcze dzieckiem !!!
Dzień kolejny, świt, pobudka oczom swoim znów nie wierzę… więc przecieram je…. Oooo!!!. ludzie !!!! Już jesteśmy na Materze. I nie zdziwcie się kochani ,bo ja nie żartuje wcale…całe miasto domki, domy – wszystko kute w twardej skale. Nakręcono tutaj „Pasje” …dzieło światowego kina. Dlatego Matera to taka „Włoska Jerozolima”
A w sobotę poznajemy mroczne miasta dzieje . jak pod lawą Wezuwiusza zniknęły unikalne Pompeje. Pod warstwą popiołu …macie wyobraźnie?! Ukryte świątynie, domostwa i łaźnie!!! Gdzieś na murze freski, mozaiki na dole ,atrium w samym środku ,tuż za powiedzmy holem. I choć grafik napięty i atrakcji tyle był czas w Sanktuarium Pompejańskim na modlitwy chwilę.
Jeśli się stresujesz – jesteś kłębkiem nerwów… lek – Alberobello – !!! – włoska „Wioska smerfów”. Zaraz się odprężysz, widok Cię rozczuli … gdy zobaczysz szereg słodkich domków trulli.
Dzień kolejny dzień wspaniały taki co się o nim marzy!!!! Kąpiel w morzu, piasek w oczach ciało się na plaży smaży.
A żeby to nie było za bardzo „lajtowe”, wymyślili konkurs na budowle piaskowe.
Na koniec perełka, wisienka na torcie. Wenecja i zbiórka w tramwajowym porcie. Pałac Dożów, most Westchnień – oj przebiera się wycieczkowa miarka – Canale Grande, Bazylika, Plac Św. Marka. Czy przyjechać tutaj?! Powiem szczerze: Warto!!!! Przepiękna Wenecja, piękny most Rialto!!!
Tak to wszystko wymyśliła fantastycznie – logistycznie byśmy zawsze byli w tempie, a nie tylko statycznie… Wszystko wiemy już i znamy z Pani Madzi opowieści….sami się dziwimy sobie jak nam to się w głowie mieści !!!
Wiemy wiele już o Włochach: co robią, jak żyją, czy po pizzy margaricie, czy po makaronie tyją.
Gdy nas ktoś obudzi w nocy to bez zbędnej miny wymienimy – jakie morze, Alpy, Apeniny. Tak więc test o wiedzy naszej o Italii nas nie wzrusza – wiemy co to jest Paestum, co w kraterze Wezuwiusza.
Posługując się też nauką to wiemy już sami, że dla Rzymian to jesteśmy tylko barbarzyńcami… Ale po Pani przewodnik przeszkoleniu …. jesteśmy nimi jedynie w pozytywnym znaczeniu.
Po śniadania, obiady przyznacie to sami kończy się kolejka gdzieś tam pod palmami.
Talerz, rondel, miska z czubkiem zapełnione nie minie chwil kilka i wszystko zjedzone . Przy takiej kucharce powiem bez pardonu jedzonko jest zdrowe i pyszne jak w domu.
Wakacyjna szkoła no ta…no. … „Zielona” .została przez ten wyjazd bardzo ubarwiona… Nabrała kolorów wiedzy i zdolności, chęci poznawania świata i umiejętności.
Dziękujemy z serca że te wspólne chwile… koniec opowieści… to by było na tyle!!!!
PS.
Organizatorzy przy okazji zadbali byśmy podczas zwiedzania o swą wiedzę zadbali. Była więc historia, geografia, języki, duża ilość wuefu i deko fizyki. W sklepie przydało się dodawanie, liczenie – i tu brawa dla wszystkich bo było zmęczenie!!!
Z biologii tematy – co?! Zdziwiona mina?! – znalazła się nawet Religi godzina. Jednak trzeba przyznać, że super dzieciaki bo plan wycieczkowy był nie byle jaki!!!!!
Zniosły wszystkie trudy i to bez gadania choć sił brakowało i zbyt mało spania. Przestrzegali punkty regulaminowe, zachowanie wszystkich było wręcz wzorowe. Tymczasem świadectwa – różnorodne oceny do których z radością parę punktów przypniemy. I wszystkim w tym miejscu będziemy mówili, że wyjazd na „szkołę” celująco zaliczyli.
Dziękujemy opiekunom, że tak o nas dbali, by bezpiecznie było za dnia, byśmy nocą spali. Dziś powiemy to najprościej, no i tak normalnie – było z wami drogie Panie po prostu idealnie.